Dawno mnie nie było, ale tyle się działo i dobrych i smutnych rzeczy. Dobrych bo w końcu skończyliśmy sypialnię, łazienka w toku więc super. A smutnych, cóż śmierć bliskich zawsze jest bardzo traumatycznym przeżyciem, skłania do refleksji, działa depresyjnie. Człowiek zapytuje samego siebie dokąd zmierza. Ale dość marudzenia. Chciałam pokazać dzisiaj trochę zrobionych dawno rzeczy, bo jakoś nie było okazji.
Komplet terakota znalazł już "nosicielkę", czerwony szaliczek i kolorowy są do "przytulenia"
W następnym poście pochwalę się sypialnią, teraz dopieszczam szczegóły, mąż dokupił lampki nocne na szafki nocne, znalazłam zasłony w róże pod deseń tapety. Nie mogę się nacieszyć moją szafą 3-metrową, naprawdę jest pojemna. Doniczki w różyczki już goszczą na parapecie, więc już końcówka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz