Nie robiłam na drutach cały tydzień. Przedwalentynowe zlecenia wypełniały mój czas. Ale mój mąż postanowił świętować Walentynki już od czwartku. Zabrał mnie do galerii. Moje liczenie kalorii i zdrowa dieta poszły sobie gdzieś. Była pizza i lody no i oczywiście zakupy. Mój mąż wie, co kocham zaraz po nim - TOREBKI. Oczywiście mam nową.
Jest bardzo funkcjonalna, można ją nosić na dwa sposoby, jako większe i mniejsze utorbienie. Doskonała będzie na letnie wypady, gdy zawsze wielkie torby przeszkadzają na spacerach lub wędrówkach. Jest jasna, takiej oczywiście nie mam. Mąż nie chciał prezentów, wolał "Zimne nóżki", więc wczoraj robiłam galaretkę z nóżek. Mało romantyczna potrawa na kolację walentynkową, ale miało smakować mojemu ukochanemu, a nie wyglądać.I tak dzisiaj zakończyliśmy świętowanie walentynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz