Szperanie w internecie stało się moim ulubionym sportem ekstremalnym, nie jestem oryginalna, bo pewnie nie tylko moim. Szukam inspiracji na projekty nowe, nowe wyzwania, nowa energia. Kończę oczywiście zaczęte, ale przerywnik musi być. Buszując po meandrach wirtualu natknęłam się na taki oto narzutko-otulacz.
W internecie natknęłam się na różne wersje otulacza i wszystkie są fajne.
Mam bordowy gruby akryl z odzysku, więc, czemu nie? Zaczęłam, ale od razu zorientowałam się, że włóczka w oryginale jest dużo grubsza, szydło też - 6,5 więc szybko przybywa. A mnie nie, musiałam kombinować, powtarzać rzędy. Ale jakoś poszło. na razie tyle.
Z pewnością będzie ciepły, zwłaszcza, że dziś rano spadł śnieg. Wywołałam wilka z lasu tym otulaczem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz