Lubię ciucholandy, wcale się tego nie wstydzę. Są tam rzeczy naprawdę unikatowe i oryginalne. Mam ich sporo, praktycznie tylko tam ciuchy kupuję. Od czasu do czasu robimy sobie wycieczkę, taka całodniową do takiego sklepu, wieeeelkiego sklepu w Bytomiu. Jest co "zwiedzać", a upolować można cuda za grosze.
Zawsze oglądam swetry, mimo, że robię sama, to chętnie kupuję. Wtedy liczę, ile czasu zajmuje zrobienie takiego swetra i ile jestem do przodu. Czyli tak jakbym kupiła sobie czas. Te sklepy mają klimat i naprawdę można stworzyć niepowtarzalne kreacje. Ostatnio wpadłam na pomysł, by kupując trzymać się jednej, góra dwóch tonacji kolorystycznej, tak by wszystko w miarę współgrało ze sobą. Ostatnio upolowane:
A moja sukienka powoli przybywa, nie mam kiedy zdjęcia zrobić, bo manekin Elizabeth ciągle zajęta. Ale obiecuję, że dzisiaj zrobię sesję.
Przeglądając internet natrafiłam na taka bluzeczkę, bardzo mi sie podoba, coś w klimatach tego co kupiłam.
Może kiedyś sobie zrobię, jak "kupię" więcej czasu.
Oj tak, w ciucholandach (Tani Armani - tak ja je nazywam ;) ) można upolować perełki :) świetnie wykorzystany i kupiony czas :) no i czekam na zdjęcia sukienki ;)
OdpowiedzUsuńJa mówię mój Dior na ciucholandy. Nie robiłam sukienki bo urządzam sobie w końcu moją pracownię.
UsuńTeż lubię ciucholandy ;) nie dość, że ciuchy za bezcen, to jeszcze czasem trafiają się fajne motki :)
OdpowiedzUsuńNo niestety do włóczek nie mam szczęścia.Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam
UsuńOstatnio z braku czasu odwiedzam je bardzo rzadko, ale lubię od zawsze. Najfajniejsze ciuchy mam właśnie z ciucholandów :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo właśnie magia takich miejsc, nigdy nie wiadomo co znajdziesz.
OdpowiedzUsuń