czwartek, 29 września 2016

Urządzania ciąg dalszy i znalezione skarby

Nadal się urządzam. Trwa to, bo w końcu mam czas i wszystko w jednym miejscu mam. Ponadto ku mojej radości znajduję ciągle jakieś "skarby" zrobione kiedyś tam i zapomniane.
Mitenki robiłam chyba w 2011 roku jak dobrze pamiętam. Będą mi pasować do mojego płaszczo-swetra.


Z pewnością będę nosić tej jesieni. Ciągle przekładam i układam wszystko po kolei. Znalazłam też koronki na półki robione chyba w 2008 roku i też zapomniane.
Teraz pasują i cieszą oko. Sukienka przybywa, rękawy prawie już niewiele.


Mam w planie zrobić do niej beret. Będzie komplet - sweter, sukienka i beret. Znalazłam ponczo, które zaczęłam w zeszłym roku, takie jesienne, takie na teraz. Poszło na półkę "Do skończenia"
Nie wiem, co to za wada z tyn niedokańczaniem robót, denerwuje mnie to, bo mam tego całe reklamówki. Muszę to wszystko dać do jednego pudła i napisać "Dokończyć!"
Jak tu dokończyć, jak w około kuszą nowe projekty, dziewczyny wystawiają, szale, chusty, płaszcze, swetry, berety, kominy, a człowiek ogląda i pod czaszką się gotuje od pomysłów. Szybkie skanowanie zasobów i już wiadomo, co z czego i dlaczego. A hałda nieskończonych skarbów rośnie. Na nic postanowienia, że nic nowego nie zaczynam, to działa góra 2 dni, a potem od nowa.

6 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam ;) Robię jednocześnie obrus i serwetę, zaczynam ozdoby świąteczne, a jeszcze wczoraj przyszła włóczka na ośmiorniczki... zaczynam też planować tunikę... U mnie postanowienia też nic nie dają. Na pocieszenie powiem że większość z nas ma taki kuferek wstydu, gdzie zaczęte projekty czekają na swoją kolej... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam raczej kuuufer, bo tego jest 3 reklamówki. Do tego rzeczy do sprucia drugie tyle. Tak mamy niestety. Ale to ponoć świadczy o kreatywności. Tak się pocieszam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Elu, mam dokładnie tak samo! Zaczętych kilka swetrów, maszyna do szycia na wierzchu, pięć książek na raz czytam (po kilka stron)i jeszcze czuję niedosyt.....coś bym w pazury złapała.....
    Tak, to bezwzględnie KREATYWNOŚĆ. A nawet nadkreatywność:)
    Pozdrawiam znad morza, u nas wciąż lato:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam maszynę do szycia. Ale nie bardzo się lubimy.Może dlatego, że nie umiem szyć. Morze uwielbiam, byłam na początku września w Gdyni. I czuje niedosyt. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja robię maksymalnie dwie - trzy rzeczy na raz. Jak na razie umiem się oprzeć pokusie rozpoczęcia kolejnych rzeczy przed skończeniem poprzednich. Chęć sięgnięcia po coś nowego jest dobrą motywacją do szybszej pracy nad aktualną robótką. Tylko nie wiem na jak długo starczy mi tej silnej woli, szczególnie przed świętami, kiedy tyle rzeczy chciałabym zrobić, a czasu tak mało :(.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo rany ale rozmaitość :)
    Trzymam kciuki :) i życzę wytrwałości

    OdpowiedzUsuń