Zastanawiałam się ostatnio, ile lat już zajmuję się rękodziełem. Jak sięgam pamięcią to było jeszcze w przedszkolu, a miłością do motków i szydełek zaraziła mnie moja babcia.
Często czytam na Waszych blogach, że to właśnie babcie Was nauczyły. Kochane babcie. Moja była wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Ciągle czymś zajęta, piekła, gotowała, szydełkowała, szyła, haftowała. Uwielbiała szalone kolory, róż, fiolet był na porządku dziennym, choć ponoć damom w jej wieku to nie przystoi i zawsze babcia się różniła od pań w swoim wieku. No i kapelusze, toczki berety również te moherowe, bo taka była moda. Babcia ciągle w ruchu, mawiała, że jak biega, to się nie starzeje. Wakacje i ferie spędzałam często u babci. Nawet w przedszkolu często symulowałam chorobę, by mama mnie zawiozła do babci, w kolorowy, magiczny świat, gdzie przyjaźnie huczała maszyna do szycia Singer i pachniała szarlotka. Babcia cierpliwie uczyłam mnie robótek, wtedy babcie nie pracowały zawodowo, więc czas biegł im inaczej. Pamiętam, jak resztki włóczek dziadek wiązał i zwijał w gałeczkę, a ja z tego robiłam największe "niewiadomo co" na świecie. Tęsknię do tych czasów, do opowieści często niestety smutnych, wojennych i ciężkich powojennych. Była historia miłosna, tragiczna, niespełniona. Uwielbiałam słuchać, babcia robiła mi kakao, skubałam drożdżowe ciasto i słuchałam. Mózg wtedy nie był skażony telewizją i internetem, więc wyobraźnia działała bez zarzutu. Zawsze będę pamiętać babcine pączki, pierogi, faworki i inne pyszności. Babcia nigdy nie narzekała, zawsze uśmiechnięta, pogodna twarz skłaniała do zwierzeń, babci można było powiedzieć wszystko. Często tez jeździłam z babcią na wczasy tzw. dla emerytów poza sezonem. Zabierałyśmy oczywiście włóczki i miałyśmy siebie 2 tygodnie tylko dla siebie. Niestety, ta epoka już minęła bezpowrotnie, została tęsknota i żal, że nie ma już takich ludzi, jak mawiała babcia - "stary, przedwojenny" materiał.
A z robótkowego frontu serweta ma już ok 1m średnicy i brakło mi nici. Nie bardzo wiem co dalej. Zamówiłam w Rumento kordonek Maxi na inną serwetę w kolorze beżu, chcę zrobić na stół i na meble w jednym kolorze.
Piękne wspomnienia :). Mam podobne. Moja Babcia skończyłaby w tym roku 97 lat, niestety nie żyje już prawie 11 lat. Ale pozostały wspomnienia ...
OdpowiedzUsuńBardzo mi brakuje mojej babci, jej rad i dobrego słowa. Dzisiaj ludzie są inni. To była magia.
UsuńWspomnienia piękne... Ja jeszcze mam oby dwie babcie, jedna za młodu szydełkowała, druga także. Mąż za to swojej babci nie znał... Kto jak kto, ale babcie są najukochańsze ;)
OdpowiedzUsuńNajukochańsze i zawsze będziemy tęsknić. Jak się nie miało babci to rzeczywiście duża pustka.
UsuńJa nauczyłam się sama,ale wzorem moim była Mama - która czarowała na drutach cuda. A druty teraz porzuciłam dla szydełka :)
OdpowiedzUsuńSerweta wspaniała !!!
To szacun jak sama się nauczyłaś. Ja też wolę szydełko, ale czasem dla kontrastu robię na drutach. Dziękuję, że do mnnie zaglądasz i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoja Babcia też była najbardziej wyjątkowa !!!
OdpowiedzUsuńSerwetka bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuń