I dopadło mnie, aby jeść i żyć zdrowo. Nie palę już 3 lata, nie jem ziemniaków, makaron tylko pełnoziarnisty, a chleb razowy tylko na śniadanie. Nie przesadzam, nie popadam w mody na bezgluteny i wegetariańskie. Mam ochotę na mięsko, jem mięsko. Myślę, że organizm sam wie, czego potrzebuje. Ale dzisiaj zaszalałam. Znudziły mi się serki do chleba, naszło mnie na pastę, nigdy nie obiłam, a spróbuje. Pasta z warzyw się robi.
Składniki:
2 cukinie
3 cebulki szalotki
4 ząbki czosnku
3 marchewki
2 papryki - żółta i czerwona
olej i przyprawa włoska, sól, pieprz
Warzywa pokroiłam, dodałam przyprawę i olej i piekłam w piekarniku 1 godz i 20 min. Po stygnięciu zblendować i przyprawić. Można trzymać 2 dni w lodówce, ale wątpię, żeby wytrwała.
W oryginalnym przepisie była z bakłażanem, ale ja dałam cukinie i marchewkę. Zapach przy pieczeniu - obłędny. Czekam aż ostygnie i zblenduję wszystko i doprawię. Pyyyyysznie.
Wykorzystując ciepło piekarnika postanowiłam upiec 2 pieczenie na jednym ogniu. Piecze się tez pasztet. Tutaj również zmodyfikowałam przepis i teraz mam swój. Seler i pietruchę zastąpiłam pieczarkami i cukinią.
Składniki:
1 szklanka soczewicy ugotowana w 2 szklankach wody
1 cukinia
3 duże pieczarki
3 cebulki
3 marchewki
2 jajka
przyprawy.
Marchew zetrzeć w malakserze, tak samo cebulę, pieczarki i cukinie. Pieczarki podsmażyć z cebulką, dodać cukinię i marchew. Warzywa dodać do przestudzonej soczewicy, dodać jaja, przyprawy. Piec 1 godz. w 180 st.
Jutro powiem jak smakuje. Tyle na dziś dla ciała, bo zawsze jest dla ducha.
20.40 - zblendowana pasta i pasztet stygnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz