Tak a propos żółtego koloru, który zawładnął mną po tym jak wymyśliłam sweter "Żółta łódź podwodna" to żółty mnie prześladuje. Natknęłam się na żółte poncho w necie i natychmiast zapragnęłam je mieć.
Napisałam post na FB i dziewczyny podjęły temat. Już wiem jak co i jak się robi. Sprułam moją żółtą łódź podwodną (z wielkim żalem, bo tyle roboty kotu pod ogon). I zaczynałam chyba 4 razy. I co? I poszłam spać do becika bo późno się zrobiło.
A dzisiaj naszło mnie na muffinki. Nigdy nie piekłam, a przecież są łatwe. Na muffiknowym blogu http://muffinki.blox.pl/html znalazłam fajne przepisy. Skorzystałam z tego:
Składniki na 12 babeczek
1 i 1/4 szklanki mąki
1/2 szklanki oleju
3/4 szklanki cukru
2 duże jajka
1/2 szklanki mleka
2 łyżeczki startej skórki z cytryny
1 łyżeczka ekstrakt z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka sody
1 /2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 /2 łyżeczki soli
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C. Wypełnić papilotkami formę z 12 muffinkami.
W średniej misce wymieszać: mąkę, proszek, sodę, sól. Odstawić. Do drugiej, większej miski wbić jajka. Miksować 20-30 sekund. Dodać cukier, miksować kolejne 30 sekund. Dodać skórkę z cytryny aromaty i olej. Miksować 30 sekund.
Do miski z mokrymi składnikami dodać partiami w 2-3 turach wymieszane suche składniki. Po każdorazowym dodaniu suchych składników dodawać też mleko. Miksować krótko na niskich obrotach miksera tylko do połączenia składników.
Piec w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez 20-25 minut, do suchego patyczka. Po 5 minutach od upieczenia wyjąć z babeczki z foremek, ostudzić na kratce.
W oryginale był z kremem cytrynowym, ale wolę z lukrem, a mąkę normalną zamieniłam na pół szklanki razowej, żeby było zdrowiej. Już się pieką, jak pachnie. Jak ostygną będą fotki, bo nie będę wklejać cudzych.
Już są, gorące i pachnące, niektóre tak wyrosły, że pouciekały z szlaforczków. Wyszło mi z tej porcji 20 szt.
A to wersja dla łasucha z lukierkiem i cukieraskami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz