niedziela, 29 maja 2016

Co za ulga...

Tak, co za ulga. Nigdy tyle nie robiłam swetra. Rekord i to wcale nie powód do dumy. Ale tak czasem bywa, jak się robi tyle rzeczy.
Kartki, boxy, ogród i inne rzeczy pochłonęły mnie tak bardzo, że szydełko zarzuciłam całkowicie na ponad 2 miesiące. Ale mama nadzieję, że już wróciłam na stałe.
Mój tajemniczy ogród



Rododendrony kwitną, jest magicznie, ptaki śpiewają. Inny, mój, zaczarowany świat.


2 komentarze:

  1. Warto było poczekać na sweter bo efekt końcowy jest świetny! U mnie też głownie rządzi ogród, taka pora, ale warto bo kwitnące kwiaty cieszą oczy :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Odwiedziłam Cię i jestem pod wrażeniem firanki brązowej. A serweta na stół okrągły jest obłędna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń