A propos zdrowia, to pod choinką znalazłam cudowną rzecz - wyciskarkę ślimakową do soków. I okazało się, że mąż jest sokmistrzem. Codziennie od świąt robi soki, dodaje imbir, a potem myje to ustrojstwo, bo to jednak minus tych urządzeń.
Smakują inaczej niż z sokowirówki, są gęste i smakują wielowymiarowo, moje kubki smakowe oszalały.
Święta minęły nawet nie wiem kiedy, trochę odpoczęłam, nie dziergałam, trochę w drugi dzień.
Znów mnie zaczarowały elementy. W internecie zobaczyłam tunikę, cudowną, kolorową, niestety muszę wyrobić swoje zapasy, a te zdają się nie mieć końca.
Żeby uzyskać efekt cieniowania robię elementy w dwóch kolorach co drugi rząd. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Na tym nie koniec, bo mam zamówienia na śnieżynki na następny rok i jajka i motyle to by było na tyle.
W tym sezonie królują u mnie czerwone dodatki.
Serwety dumnie się rozłożyły, serduszka dyndają na szafkach.
Na choince i stroiku też czerwone dodatki i zrobiona w ostatniej chwili poduszka śnieżynkowa.
Życze wszystkim cudownego 2018 roku, pełnego miłości, radości i ciepła. Oby nikt nie był samotny i głodny. A robótkowiczkom - wszystkiego robótkowego!