wtorek, 31 października 2017

Przytulnie i klimatycznie.

Zimno się robi i nieuchronnie zbliża się ku zimie. Wyjmujemy lampiony, świeczniki, palimy w kominku. Klimat i nastrój zapanuje w domach. A ja zaczarowana domowymi drobiazgami dziergam jak szalona. Zazdrostka skończona i już zdobi moje okno w kuchni. Rozsiadł się również samowar na parapecie i zawisło serducho w oknie, żeby w domu zawsze miłość gościła.
Lepiej ją widać wieczorem, w dzień światło przenika przez firankę i jest mało widoczna. Serducho zawisło w oknie mojej pracowni.
Na parapecie jest stara serwetka po babci, ale uwielbiam te skarby. Poszłam za ciosem i powstaje nowa firanka zainspirowana moją gąską na parapecie. I tak gę, gę będzie się działo.

Będzie dłuższa od tej różanej ok 1/3 więc i nici wyjdzie więcej. Na różaną zazdrostkę wyszedł niecały motek nici 100 g. Poniosło mnie totalnie z wyobraźnią i robiąc porządki w piwnicy znalazłam starą ramę od obrazu i zaraz wpadł mi pomysł jak ja wykorzystać. Mam sporo starych firanek po babci, a jedna nadawała się idealnie, by zrobić z niej obraz. Bo czyż nie są to dzieła sztuki malowane nitką i szydełkiem?
Mam nadzieję, że to nie koniec moich inspiracji i metamorfoz wszakże sezon na ozdoby się dopiero zaczyna.
Powstało nowe serducho brązowe tym razem, które zawiśnie w kuchni na ścianie. Panele są jasne więc musi być serducho widoczne.



Jeszcze będą śnieżynki i aniołki świąteczne, może jakaś firaneczka z choinką? Zobaczymy. Miłego dzionka.





piątek, 27 października 2017

Domowe inspiracje

Naoglądałam się ostatnio różnych pięknych rzeczy u pewnej kreatywnej Gajki. Tworzy piękne ozdoby ze sznurka wędliniarskiego, podkładki, gwiazdki, serducha. Wszystko łączy z drewnem, jest pięknie, klimatycznie. Ma niebywały zmysł i gust, jak to wszystko połączyć i robi cuuuuudowne zdjęcia. Uwielbiam takich kreatywnych ludzi z pasją, co tworzą nieustannie nie mając czasu na narzekanie, marudzenie i obrzydzanie innym życia. Takim ludziom czasu wciąż mało na tworzenie i są w permanentnym niedoczasie. Wiem coś o tym. Nie mogłam się napatrzyć, a w mózgu tysiące połączeń - synaps z moją magiczną szafą z nitkami. Mam sporo Altun Basak Maxi i robiłam z niej serwety. Zostało sporo więc i u mnie powstaną nowe rzeczy. Z ubraniami na razie stop, bo szafa się już nie domyka. Najpierw z 2 nitek, żeby było sztywniej powstało serducho, chcę je zawiesić w oknie.
Muszę jednaj je usztywnić, bo jest za wiotkie na powieszenie. Od lat zabieram się za zazdrostkę do kuchni, bo niebywałe, żebym ja szydełkująca jeszcze nie miała. Długo szukałam wzoru, ale urzekł mnie ten z różami.
i powstaje nawet dość szybko firaneczka.

Mam zamiar jutro skończyć. Zrobię rewolucję w kuchni i sesję zdjęciową. Nurtowały mnie te sznurki, zamówiłam więc wędliniarski w kolorze juty ale sztywny jak cholera, nie wiem, czy da się z niego robić. A na targu zakupiłam biały, dość gruby na gwiazdki i podkładki. tak więc roboty od groma. Reszta fotek wieczorem, bo firanki jest 3 razy tyle zrobione, zrobię przymiarkę na patyku.
Wykorzystam też koszyczki z truskawek na doniczki z kwiatami, mąż obiecał podkładki z krążków drewna. Odpajęczę też mój stary samowar, oryginalny z Tuły 1812 rok. Lubię zmiany, wtedy dom żyje i ja czuję, że żyję. Miłego dnia.




niedziela, 22 października 2017

Szary dzień - szara robótka

Dziś znów szaro, mokro i ponuro. A mój projekt bardzo adekwatny do pogody - szary. Miałam 500 g szarego Kocurka, więc zachciało mi się szarego sweterka, który pasuje do wszystkiego. Padło na wzór z 2 kwadratów z rękawami.

Fajnie się robi, nie trzeba kontrolować robótki, można spokojnie myśleć i odprężyć się. Jeszcze trochę brakuje, ale nie spieszę się. Czerpię przyjemność z dziergania, kominek, muzyka. Uwielbiam to. W domu pachnie rosołem, hmmm lubczyk daje czadu. Cudowna domowa niedziela.
Obiecałam pokazać z ludziem sweter z kwadratów w fioletach.

Polubiłam go bardzo, jest ciepły i lekki jak wszystkie akrylowe wyroby.
W tym tygodniu było też nierobótkowo. Powstała kolekcja kart urodzinowych "Motylove" - tak mnie zauroczyły te motyle.







Prawie wszystkie wyfrunęły, moja przyjaciółka ze Szwecji zamówiła 3 szt - 2 Motylove i bardzo kobieca z serii Womenlove z kapeluszem.
Ponadto otrzymałam zamówienie na 3 karty urodzinowe - 18-tka. Trudno coś stworzyć, jesli czasy dla mnie prehistoryczne. Ale kilka cennych wskazówek pomogło.


Mam nadzieję, że sprostałam wyzwaniu, arty podobają się.
Teraz pracuję nad kolekcją dla panów - karty "Travelove" - pokażę niebawem
Miłej niedzieli


niedziela, 15 października 2017

Cudowna niedziela

Piękny dzień, słońce i wszystkie kolory jesieni mienią się w moim ogrodzie. Cudownie jest usiąść z kubkiem kawy, zanurzyć się w fotelu, zamknąć oczy, nigdzie się nie spieszyć i łapać promienie słońca. Życiodajne promienie, których za chwilę będzie nam brakować. Ptaki śpiewają, wiatr muska włosy. Wspaniale, chwilo trwaj.

Po dwóch tygodniach skończyłam fioletowe dzieło. Powstawało misternie kwadracik po kwadraciku.


Składa się z 63 kwadratów i po 9 na rękawy. Całość obrobiona czarną  włóczką. Jestem dumna i bardzo mi się podoba moje dzieło. Jutro premiera i foty z ludziem. Miłej niedzieli.


czwartek, 5 października 2017

Na przekór jesieni fioletowo mi.

Jesień mieni się miedzią, słońcem i brązami, a ja dalej w fioletach. Fiolety Elżbiety rządzą. Płaszczyk w paski zainspirował mnie do paznokci w fioletach.



Każdy paznokieć ma inny kolor fioletu z efektem kociego oka. Kończę również bluzeczkę w głębokim fiolecie. Zdjęcie juz nieaktualne bo są rękawy już robione.
W pracy też fioletowo. Powstała karta ślubna oczywiści również w tych kolorach.



Nieco inaczej rozkładana niż dotychczas robione, ale lubię nowe rozwiązania.
Wieczorem buszowałam po pracowni i znalazłam sporo resztek, motków fioletowych i 2 czarne.  Znów inspiracja i znów następny projekt. W sieci króluje projekt płaszczyka z nieco innych kwadratów babuni.

A oto moja wariacja na temat oczywiście fioletowa.
Dziś będę szaleć dalej, choć muszę skończyć bluzeczkę. Miłego dzionka.