Obserwując często prace dziewcząt dziergających zauważyłam, że każda ma jakiś swój styl. Ja również się staram, bo uważam, ze styl pozostaje, a moda jest tylko dodatkiem, który sprytnie się wykorzystuje jako dodatek. Tworząc swoje stylizacje nie podążam za modą, bo nie zawsze podoba mi się to co modne. A poza tym, w następnym sezonie będzie obciachem. Ciągle poszukuję swego stylu, widzę to po swoich dzierganych ubraniach, to co podobało mi się kilka late temu, teraz przerabiam i pruję. Człowiek się zmienia więc jego styl również. A co z markowymi rzeczami? No cóż, nigdy nie goniłam za metkami, bo to nie one tworzą człowieka i dziwię się ludziom, ze muszą mieć firmowe ciuchy. Ale... właśnie. Robiłam porządek w szafie i w jej przepastnych czeluściach na wieszaku w folii zobaczyłam komplet w styli Coco Chanel, bluzeczka bez rękawów, właściwie top, a do tego sweterek - żakiecik. A wszystko ozdobione misternie perełkami i cekinami. Spojrzałam na metkę a tam MARKS&SPENCER. Wow, żyłam w nieświadomości, co kryje moja szafa, jutro znów czegoś poszukam. A to cacko zakupiłam w jakimś second handzie ładnych kilka lat temu. Stylowe i można założyć zawsze, jak wszystkie projekty Coco Chanel są ponadczasowe. Choć w składzie jest 100% akryl wygląda na kaszmir.
Znów mam rozedrganie szydełkowe, robię kilka rzeczy na raz, nie mogę się zdyscyplinować. ciągle robię jakieś próbki elementów i już je widzę w konkretnym projekcie. Nie wiem, czy też tak macie, że jak swetry to swetry dziergam, potem kołowce, poncza, a teraz wzięło mnie na wszystko z elementów. Oglądam i natychmiast robię próbkę, oglądam i wizualizuję.
Ostatnio zrobiłam taką i myślę, że ponczo będzie cudne z tego. Moje szpule czerwieni i bordo zdają się nie mieć końca, więc mam coraz to nowe pomysły.
A moje ponczo cieniowane ma się całkiem dobrze i brakuje mu kilka elementów do końca.
Prawdę mówiąc nie mam pomysłu na wykończenie, frędzle, obrobić czy coś innego?
Jak zostanie mi tej włóczki to poczynię sobie kołowiec, bo dawno nie robiłam.
Jest obłędny i muszę go mieć, bo wolę swoją markę - hand made by Elizabeth.
Wspaniały ten komplecik, elegancki i zawsze będzie w modzie :). Też nigdy nie podążałam za modą czy markowymi metkami. Mój styl ciągle ewoluuje, jak byłam młodsza chodziłam właściwie tylko w eleganckich stylizacjach, teraz mój ulubiony strój to jeansy, koszula lub bluzka, baleriny i oczywiście jakiś szal czy chusta :). Cieniowane ponczo jest genialne, ale sama miałabym problem z wykończeniem. Tak wygląda świetnie, ale może frędzle :D ?
OdpowiedzUsuńJa również nie kieruję się modą - większość moich ciuchów jest z odzysku :) Jak coś kupuję, to takie, abym czuła się wygodnie i nie przeszkadza mi to, że moda na to była kilka lat temu :) ale zaczęłam dziergać coś na siebie :) chusta już jest, poncho też zrobiłam :D także coraz lepiej mi idzie - kołowiec też mi się marzy, ale nie do końca jeszcze wiem, jak zrobić otwory na ręce - pewnie to banalne :P być może w przyszłości i jakaś bluzeczka się uda :P A jak wykończyć poncho? Frędzelki - fajny pomysł, ale ja sama pewnie bym po prostu obrobiła kontrastową włóczką, ale ja tak lubię :D
OdpowiedzUsuńTwoje szydełkowe ubiory są wspaniałe jak na początek to świetnie. Uwierz w siebie, przecież potrafisz! A otwory na ręce rzeczywiście banalne. po prostu jeśli robótka ma już szerokość pleców to robisz oczka łańcuszka po obu stronach. Ot i cała filozofia. Kołowce są super. Pozdrawiam
Usuń