I leje, pada, mży, ogólnie wilgotno i do kitu. Ale ja się nigdy nie nudzę. Od dawna chciałam zrobić sobie naszyjnik w szarościach i srebrze, taki "księżycowy". Ostatnio nosze takie rzeczy jak kupiłam szare spodnie. Ale jak szaro, to nie znaczy, że nie na bogato, świecąco, barokowo. Spędziłam pół niedzieli na yuotoobie i robiłam kwiatki. Chciałam, żeby były inne, niż w poprzednich naszyjnikach. Kilka razy zmieniłam koncepcję, dołożyłam diamentowy guzik, kilka elementów z biżuterii i jest "Księżycowy naszyjnik".
Elementy nie opuściły mnie i nadal szydełkuję. Zaczęłam z ciemnego fioletu bluzeczkę.
Dość fajnie się robi.
Jedne kobiety zakochują się w butach, a ja w ciuchach ręcznie robionych, i znów mnie wzięło. Takie cudo z 7 elementów. Muszę mieć.
Jaka gruba ta włóczka musi być na szydło nr 7, niestety nie mam takowej, więc trzeba powiększyć element. i tak robię po 1 okrążeniu, dumam, myślę. Zobaczymy. Wzięłam 3 nitki arylu szpulowego, szydło 4 i jadę,
a co z tego mariażu wyjdzie - zobaczymy.
Tak więc moja niedziela była owocna i udana, nawet nie wiem kiedy zleciał dzień.
Księżycowy naszyjnik jest fantastyczny! W rzeczywistości pewnie prezentuje się jeszcze lepiej :). Ten kołowiec jest rzeczywiście bardzo fajny, Twoja wersja pewnie będzie jeszcze ładniejsza. Miłego wieczoru :).
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik! Myślę, że będzie pasował nie tylko do szarych spodni ;)
OdpowiedzUsuń