Żółte niedokończone jeszcze. Powstała też "mleczykowa" poduszka.
Będzie komplet. Więc już prawie ubrałam dom w słoneczno-zielone barwy wiosny. Zrobiło się radośnie. Ozdobiłam świeczki wstążkami, a do świeczników mosiężnych kupiłam zielone świeczki.
Już myślę nad poduchami letnimi, choć te mogą być do jesieni.
Dzisiaj wiało i było burzowo, słońce, a potem ciemne chmury. No cóż, w marcu jak w garncu - mówi przysłowie. garderobę mam na wiosnę, jeszcze skończę bezrękawnik czerwony, ale poduszki kwiatkowe wciągnęły mnie totalnie. Zaczęłam jeszcze żółtą serwetę tulipanową, może skończę.
Robię z koronka prutego i nie bardzo misie podoba, może jak skończę i wypiorę. Zobaczę, choć robię bez przekonania.
A u nas dzisiaj śnieg pada! No masakra jakaś, a tak było już miło ;) chyba muszę bardziej zacząć wiosnę przywoływać :D świetne prace, widać, że takie wiosenne :) jak mam ochotę na mnóstwo żółtego i zielonego ;) jednak maskotki dla dzieci są priorytetem :D
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście u Ciebie zimowo. Rób te swoje maskotki, bo są cudne, choć kuszę Cię do zrobienia ciucha. Lala makowa jest urocza. A zaklinać wiosnę trzeba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJajuszka śliczne ! Zapraszam do mnie na wielkanocne Candy :)
OdpowiedzUsuńhttp://grandmothermartha.blogspot.com/2017/03/zapraszam-na-wiosenne-candy.html
Pozdrawiam ciepło :)
Wszyscy już wypatrują wiosny, ale i ona daje nam już wiele znaków, że nadchodzi :D. Oby szybko :). Świetne prace, te poduszki są takie oryginalne i urocze :).
OdpowiedzUsuń