Odnowiony taborek mnie zainspirował, oglądałam go dumna jak paw i wtedy mnie olśniło, że przecież mogę tak samo odnowić meble w pracowni. Chciałam, zeby była bardzo kobieco, koronkowo-falbankowo-różana. Mąż powiedział - "Mówisz i masz"- po czy poszedł do swojej pracowni i wrócił z zadrukowaną rolką, wyglądał jak Mały Książe wśród róż. Dzisiaj poodkręcaliśmy drzwiczki, odtłuściłam benzynką i do dzieła. Półtorej godziny później oczom ukazał się widok że tak powiem "różany".
Od razu zrobiło się jaśniej, weselej i bardzo babsko. Została jeszcze szafa, ale to na jutro. Ściany są miętowe, trochę zimne, więc te kwiaty ociepliły wnętrze. Lubię ciągle coś zmieniać, więc z pewnością to nie koniec metamorfozy. Marzą mi się pudła w różyczki i inne dodatki. Na dziś mam dość, może ze dwa elementy machnę, żeby nie było, ze nie robię.
Robi się ponczo i następna bluzeczka.
Ponczo już bardzo mi się podoba :). Co do metamorfozy to wyszło bardzo fajnie, dobry pomysł z tym decoupage`m dla leniwych :D.
OdpowiedzUsuńTo fajna sprawa, bo jak mi się znudzi, to odkleję i znów coś innego wymyślę.Pozdrowionka a Twoje kwiaty cudowne.
UsuńPoncho wychodzi cudownie!!! Przeraża mnie tworzenie czegokolwiek z elementów - nie wiem dlaczego, może jeszcze nie "dorosłam" umiejętnościami i cierpliwością ;) Ale Ty masz Kobietko tempo pracy!!! Mam wrażenie, że podczas dziergania mojej małej robótki, Ty w tym czasie jesteś w stanie wykonać 3 sukienki :D
OdpowiedzUsuńRobienie elementów jest proste, spróbuj a nie przestaniesz. Moje tempo jest różne. Czasem dziergam jak szalona, a czasem pozaczynam to i owo, ale nic konkretnego nie zrobię. Ot, takie uroki twórczości. Pozdrawiam
UsuńSuper! Dla mnie taki decoupage też byłby dobry z moim zapałem do tego prawdziwego :)))
OdpowiedzUsuńDokładnie, a czas zostaje na inne rzeczy. A jak mi się znudzi to dokleję i wydrukuję nowe. Pozdrawiam
Usuń