Chciałam trochę odpocząć od dziergania, ale tylko trochę. M am stary stołek, po mojej cioci Neli, nie miała swoich dzieci, więc swe uczucia przelewała na mnie. Uwielbiała mnie a ja ją. Jak przychodziłam do niej jako dziecko siadałam na tym stołku, a ona karmiła mnie startym jabłkiem z cynamonem. Opowiadała historie, śpiewała mi piosenki, miała dużo bibelotów. I w sadku ostał mi się stołek. Lubie dokonywać zmian w domu, ciągle coś przestawiam, zmieniam, bawię się dodatkami. Teraz padło na sypialnię, gdzie króluje tapeta w róże i różowy kolor. Pomalowałam stołek na różowo farbą akrylową, a blat mąż wydrukował mi na folii samoprzylepnej. Efekt bardzo mi się podoba.
Nie wiem dlaczego, ale przywiązuje się do sprzętów, mebli, a stary mebel w nowej odsłonie może być sto razy lepszy od nowego, bo ma duszę. Niedziel się jeszcze nie skończyła, więc nie wiem co jeszcze wymyślę.
Wyszedł naprawdę świetnie i pięknie się prezentuje w Waszej sypialni :) I zgadzam się z Tobą, często lepiej odnowić coś starego, niż kupować nowe :)
OdpowiedzUsuńTen stołek wywołuje i u mnie wspomnienia, bo jak już pisałam na FB, moi dziadkowie mieli takie dwa. Bardzo lubiłam na nich siedzieć, wydawały taki dziwny dźwięk, niby skrzypienie niby nie wiem co :). Metamorfoza wyszła wspaniale, bardzo ładnie wkomponował się w sypialniane wnętrze :).
OdpowiedzUsuńZnam ten dźwięk, wydaje go mój taboret. A dziś odmieniłam meble właśnie taka okleiną jak taboret. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam
Usuń